Odchłań miłości.
Komentarze: 0
	Odchłań miłości.
	
	
	Rozdział 2.
	
	
	Gdy Amy wstała następnego dnia, zaczęła przypominać sobie wczorajsze chwile, które spędziła z Luke'm.Po chwili usłyszała głos mamy idącej na korytarzu.
	-Amy, wstałaś?
	-Tak mamusiu.
	-Chodź do mnie. - powiedziała mama z lekką powagą.
	Amy wstała z łóżka, pocierając lekko oczy. Uśmiechnęła się, gdy przypomniała sobie wczorajszy buziak, o którego poprosił Luke.Założyla kapcie, które przypominały z wyglądy dwie świnki. Były tak różowe, żę miały lekki połysk.
	Wstała, rozciągając się. Wyszła z pokoju. Szła wolno po schodach, bo jeszcze była trochę zaspana.
	-Pomożesz mi dziś sprzątać.
	-Ok, coś się stało? Ktoś przyjeżdża?
	-Tak. Możliwe, że przyjedzie Twój ojciej w odwiedziny.
	Amy zesztywniała. Nie widziała się z ojcem już dobrych parę lat. Chciała Go zobaczyć, ale bała się tej chwili. Zrobiła mały krok na przód. Podeszła do kominka, wzięła leżace zdjęcie na którym byli jej rodzice i Ona. Była taka słodka, gdy była mała. Z opowiadań jej mamy, domyśliła się, że ma charakter po ojcu. Miała także Jego uśmiech i oczy.
	-Nic Ci nie jest? Wiem, ze to będzie dla Ciebie trudne, ale jakoś damy sobie razem radę. Powiedział, że chce zobaczyć swoją malutką Amy, a może nawet i zabrać na parę dni do siebie.
	-Co?! Jak to?! Ja nigdzie nie jadę. Jak chciałaś się mnie pozbyć to wystarczylo powiedzieć.
	-Ale to On sam zasugerował. Wiem, że dla Ciebie to trudna chwila, ale ojciec chciał do nas wrócić. Błagał o to, ale nie zgodziłam się ze względu na Ciebie.
	-Na mnie? Czy na Ciebie?
	Amy zdenerwowana pobiegła do swojego pokoju. Wbiegając usłyszała telefon. Skoczyła na łóżko i wzięła szybko telefon. Luke. Wzięła głęboki oddech, odebrała.
	-Cześć Amy, z tej strony Luke.
	-Hej, co u Ciebie?
	-A wszystko wporządku, a u Ciebie?
	-Też spoko. A coś chciałeś? - zapytała.
	Dzięki Niemu odzywskała uśmiech na twarzy.
	-Chciałabyś może przejść się ze mą do parku?
	-Raczej tak. Dziś?
	-Tak przyjdę po Ciebie o czternastej, ok?
	-Ok, to pa.
	-Pa.
	Rozłączyła się. Była tak podekscytowana, że zxaczęła skakać na łóżku z radości. Skacząc, krzyczała "Mam randkę z Luke'm."
	Gdy już się uspokoiła , spojrzała na godzinę. Było około dwunastej trzydzieści. Szybko zeszła z łóżka i zaczęla się szykować. Zaczęła od ubrania. Chciała ubrać się jak najlepiej, więc wyjęła swoje wszystkie bluzki i zaczęła wybierać.
	Wybrała tylko trzy. Resztę odłożyła z powrotem do szafki. Pierwsza blizka była zwykła. Czarna z małym rysunkiem na środku. Druga była już sportowa, z adidasa.Była biała z paroma czarnymi paskami na ramionach. Trzecia była różowa z białymi paskami.
	Najbardziej podobała jej się biała bluzka, ponieważ Amy uwielbia ubrania sportowe.
	Dziewczyna włączyła sobie radio,aby miała weselej. Leciała piosenka, którą Amy kojarzyła z hali, gdy grała w koszykówkę z Luke'm. Przypomniała sobie wczorajszy dzień. Usiadła na łóżku i pomyślała jakby to było, gdyby chodziła z Luke'm. Amy ocknęła się ze swoich myśli i zaczęła się dalej szykować.Postanowiła założyć najładniejsze dżinsy,kozaki Emu, czarną bluzę i kolorową kurtkę. Zpieła włosy, wyłączyła radio i zeszła na dół. Poszła do kuchni, gdzie była jej mama.
	-Mamo, idę z kolegą na spacer, niedługo wrócę.
	-A z kim idziesz?
	-Luke'm. OPoznałam Go wczoraj
	-Dobrze. Uważaj na siebie. A gdzie dokładnej będziecie?
	-W parku.
	Amy podeszła do mamy,dała jej buziaka.
	-Przepraszam.
	-Za co?
	-Za to, że na Ciebie dziś nakrzyczałam. Nie chciałam. Boję się spotkania z tatą.
	-Wiem o tym. Ja również, ale razem sobie damy radę.
	-Miło to słyszeć. Idę. Pa.
	Amy odeszła wgłąb korytarza. Miała już wychodzić, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
	Otworzyła.
	-Hej. To co idziemy?
Dodaj komentarz